W znienawidzonym mundurze. Losy Polaków przymusowo wcielonych do wojska niemieckiego w okresie II wojny światowej
Dlaczego wcielano
Wcielenia 1940-1945
Wcielenia w liczbach
Czy wcielano do Waffen-SS?
Polacy obywatele III Rzeszy
W Polskich Siłach Zbrojnych
Pozostałe artykuły

Jan Pierończyk


Jan Pierończyk

Urodziłem się 7 października 1914 r. z ojca robotnika i matki z domu Mroncz w Chorzowie B. Ukończyłem polską ośmioklasową szkołę powszechną. W roku 1929 podjąłem naukę w zawodzie elektrotechnicznym w firmie Wysokoprąd w Chorzowie B. Czteroletnią naukę w firmie Wysokoprąd ukończyłem w czerwcu 1933 r. jak i trzyletnią szkołę zawodową. Egzamin czeladniczy zdałem w Izbie Rzemieślniczej w Katowicach. W roku 1933 r. zostałem członkiem Organizacji Młodzieży Powstańczej w Chorzowie B. Członkiem jej byłem do kampanii wrześniowej 1939 r. Opiekunem organizacji był oddział Powstańców Śląskich w Chorzowie B.

W roku 1935 zostałem powołany do czynnej służby wojskowej w Pułku Radiotelegraficznym w Warszawie, która trwała do września 1937 r. Po odbyciu czynnej służby wojskowej udzielałem się w Organizacji Młodzieży Powstańczej: jak szkolenie, organizowanie obozów letnich dla młodszych kolegów. Dyrektywy prowadzenia obozów i środki finansowe otrzymywaliśmy z Zarządu Głównego w Katowicach. Dnia 8 sierpnia 1937 r. zostałem członkiem Ogólnego Związku Podoficerów Rezerwy Rzeczypospolitej Polskiej. W roku 1938 zostałem przyjęty do pracy w Hucie Batory. W roku 1938 zostałem powołany do odbycia sześciotygodniowych ćwiczeń wojskowych w Cieszynie jako radiotelegrafista. Dnia 20 sierpnia 1939 r. otrzymałem kartę mobilizacyjną do Armii "Kraków", 8 pułk ułanów. Brałem udział w wojnie obronnej 1939 r. od dnia 23 sierpnia do 23 września 1939 r. Szlak bojowy prowadził od szosy Lublinieckiej-Kozie Głowy do Tomaszowa Lubelskiego. Dnia 23 września po okrążeniu nas w lasach Tomaszowa Lubelskiego przez wojska niemieckie i mając odwrót odcięty, poszczególne formacje jak i mój pułk dostał się do niewoli niemieckiej. Poprzednio radiostację spaliłem, broń zniszczyłem, a konie puściliśmy wolno. Jako jeniec przebywałem na terenie Polski maszerując przez wsie i miasta, dopóki nie nastały deszcze i śnieg. Z powodu głodu i zimna wybuchła wśród jeńców czerwonka. Później zostaliśmy załadowani na samochody i przewiezieni do Wadowic. Po spisaniu ewidencji jeńcy ze Śląska, Poznania i Pomorza zostali zwolnieni, oprócz Żydów. Następnie transportowano nas do Chorzowa i wręczono kartę zwolnienia. Musiałem się zgłosić do władz niemieckich, zdać kartę zwolnienia i mundur polski.

10 stycznia 1940 r. zostałem skierowany przez biuro pośrednictwa pracy do Huty Batory jako robotnik niewykwalifikowany na stalownię do hali odlewniczej. W zakładzie pracy wykonywałem najgorsze prace z jeńcami radzieckimi i potrącano mi z funduszu płac 15%. Dnia 10 czerwca 1940 r. zawarłem związek małżeński z Łucją Wilkosińską. W okresie okupacji niemieckiej wraz z teściową Jadwigą Wolkosińską poszukiwaliśmy weterana Powstań Śląskich ob. Jana Węglarczyka. Wyżej wymieniony był listami gończymi przez Gestapo. Wiosną 1942 r. dostałem wiadomość, że żyje z żoną pod nazwiskiem "Wojnarowski" w Borze koło Niraki. Z teściową pojechaliśmy pod wskazany adres. Po nawiązaniu kontaktu pomagaliśmy im w miarę naszych możliwości. Przez ob. Węglarczyka skontaktowano nas z Armią Krajową działającą na tamtejszym terenie. Mnie i teściową zaprzysiężono przez tamtejszą organizację. Zaprzysiężenia dokonał ob. Schlachcic. Wiarygodność powyższych danych potwierdzić może Zygmunt Węglarczyk syn zmarłego. W domu, w którym mieszkałem, sąsiedzi zgłosili do władz niemieckich, że słuchamy wiadomości z Londynu. Po rewizji mieszkania nie znaleźli sprawnego aparatu radiowego. Doszło do zatargu i ponownie zgłoszono mnie do blockleitera Fieka. Byłem na przesłuchaniu w Hucie, a następnie u ich kreisleitera Koniecznego. Po przesłuchaniu zbitego i pokopanego wyrzucono za drzwi. Z oczekującą na dworze żoną udaliśmy się do domu okrężną drogą.

W ciągu tygodnia dostałem tzw. volkslistę (trzy na odwołanie) i powołanie do wojska niemieckiego. Do Katowic dnia 20 grudnia 1943 r. Po otrzymaniu volkslisty i powołaniu do wojska pojechałem po radę do kolegów z podziemia a przede wszystkim do ob. Jana Węglarczyka. Zdecydowano - mając na uwadze moją żonę, dziecko oraz powstańczą rodzinę mych teściów - zgłosić się do wojska pod warunkiem dezercji przy najbliższej okazji. Dnia 27 grudnia 1943 r. wysłano mnie z Katowic do południowej Francji do miejscowości Rocheville celem przeszkolenia w piechocie. Będąc w południowej Francji w Rocheville koło Cannes zdołałem nawiązać kontakt z francuskim ruchem oporu. Komendantem danej placówki był kapitan francuski Girkij. W międzyczasie została przeprowadzona inwazja w południowej Francji. Z kolegami z okolic Rybnika, którzy służyli ze mną: Nikiel, Widnek, Marks, zdezerterowaliśmy i zdołaliśmy przedostać się w okolicy La Valette do Amerykanów.

Przez Amerykanów przeniesiony okrętem do Neapolu we Włoszech. Z Neapolu zostałem przetransportowany do obozu wojennego polskiego celem przeszkolenia wojskowego w południowych Włoszech w okolicy Brindisi. Tam spotkałem kolegów i przełożonych z Pułku Radiotelegraficznego z Warszawy. Zwrócono mi stopień podoficerski, który miałem w Warszawie, i nadpłacono mi żołd w okresie przejścia z Francji do Włoch. W Brindisi zapoznałem się z radiostacjami amerykańskimi i angielskimi. Dnia 2 października 1944 r. otrzymałem książkę wojskową (Soldiers Service and Pay Book) i skierowany do dowództwa 2 Korpusu. W Korpusie pracowałem na radiostacji. Mój szlak bojowy we Włoszech prowadził od Ancony do zakończenia wojny w maju 1945 r. W czasie działań wojennych zostałem skierowany z Korpusu do dowództwa 8 Armii Angielskiej marszałka Montomery'ego do nauczenia się pracy na dalekopisach. Po sześciotygodniowym szkoleniu zostałem z dwoma kolegami oddelegowany z 2 Korpusu do dowództwa 8 Armii Angielskiej. W dowództwie 8 Armii pracowałem na radiostacji i dalekopisach do grudnia 1945 r. W grudniu 1945 r. zwróciłem się do dowództwa 2 Korpusu o skierowanie mnie do kraju. Dnia 17 grudnia 1945 r. z obozu przejściowego Cervinara zostałem skierowany do kraju. Za walkę z wojskami niemieckimi we Włoszech zostałem odznaczony brytyjską 1939-1945 Star oraz Italy Star.

Do kraju przyjechałem ostatnim transportem z Włoch. Dnia 26 grudnia 1945 r. zostałem w Koźlu zdemobilizowany i wysłany do domu. Po przyjeździe do domu zastałem żonę bez dziecka. Dziecko zmarło 30 lipca 1944 r. na skutek nieudzielenia pomocy przez dr. Kubeczki. Dziecko zachorowało na zapalenie płuc i żona prosząc dr. Kubeczki o udzielenie pomocy w języku polskim, nie znając niemieckiego, została wyproszona z gabinetu. W styczniu 1946 r. podjąłem pracę w Hucie Batory na wydziale elektrycznym. Na prośbę żony i dzieci zmieniłem nazwisko, które było ośmieszające.


Chorzów, 1969 r.



[Jan Pierończyk służył od 3 listopada 1935 r. do 23 września 1937 r. w 1 Pułku Radiotelegraficznym w Warszawie, jako kapral i dowódca radiostacji. Do niemieckiego wojska został powołany 20 grudnia 1943 r. Kurs rekrucki odbywał w Alpach. Był ranny odłamkiem pocisku artyleryjskiego. W 1957 r. zmienił nazwisko na Howard, upamiętniając poległego kolegę z Wielkiej Brytanii Johna Howarda. W maju 1975 r. przeszedł na emeryturę, jako mistrz na Wydziale Elektrycznym w Hucie Batory. Zmarł 27 stycznia 1995 r., pochowany został na Katolickim Cmentarzu Parafialnym przy ul. Granicznej w Chorzowie. Był żonaty z Łucją z domu Wilkosińską. Mieli dwoje dzieci: Jana (1950-1987), absolwenta Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Radiolokacyjnych w Jeleniej Górze i Akademii Sztabu Generalnego w Warszawie, oraz Jadwigę.]


Jan Pierończyk


Źródła:

  • materiały otrzymane dzięki uprzejmości Pani Jadwigi Wodarz
Biogramy wcielonych
Relacje i wspomnienia
Album fotografii
Archiwa - gdzie szukać?
Literatura tematu
Polecane linki
Podziękowania
Strona główna
Ostatnio dodane
Księga gości



W znienawidzonym mundurze. Losy Polaków przymusowo wcielonych do wojska niemieckiego w okresie II wojny światowej