W znienawidzonym mundurze. Losy Polaków przymusowo wcielonych do wojska niemieckiego w okresie II wojny światowej
Dlaczego wcielano
Wcielenia 1940-1945
Wcielenia w liczbach
Czy wcielano do Waffen-SS?
Polacy obywatele III Rzeszy
W Polskich Siłach Zbrojnych
Pozostałe artykuły

"Już nie zobaczy Siegmondek kwitnących stromów"


Przygasała bitwa Kresowej, aż zgasła.

O 21.00 wycofał się ostatni obrońca - mjr Gnatowski i resztkami 15 baonu. Zwlókł się por. Mundziakiewicz, który z rozbitą nogą przeleżał do ciemna pod niemieckim bunkrem. Zeszedł z ostatnia grupką 18 baonu ppor. Chałupa.

Jest przed księżycem i nic nie widać na Widmie. Cała męczeńska góra jęczy cicho.
- Królowo męczenników!... - gasną życia ludzkie w pół litanii.

Leżą w polskich, leżą w niemieckich mundurach. Młody Niemiec odrzucił konopiastą czuprynę i leży - zesztywniały na zawsze. Kiedy po drugim natarciu robotnicy kompanii włoskiej znosili jego rozkładające się już ciało, w portfelu jego znaleziono dwa listy:

REDULTOWY, 7 V 44


"Mein Geliebter Sohn,
Mój Kochany Synie,
Siadam do stołu i hca Ci pary słów napisać ale siem neisamprzut ciem pozdrawiam ty słowy n.b.p. Je Ch.

Synoczku dzisiej jest niedziela i mom troszka czasu to ci hca pora słów napisać ale ciem najsamprzut piszą że my som wszyscy zdrowi co ciebie tego samego życzymy coby ciem ty pora moich słów przi neilepszym zdrowiu zastało. Siegmondku dzisiej jest troszka cieplej i stromy [zbocza - przyp. M.W.] siem poczynajom rozwijać trczesnie kwitnom kiebyś beł doma to beś siem cieszeł mój Synie kohany bo mię Serce boli że tak cierpieć musisz niewinnie a orok Reimundek ten tam dopiro cierpi na tej Rusej jeśli tam żyje bo jo was dziennie opłakują bo ty tam niewiem jeśli przewidzieć nawet ale Boga proszą o pomoc bo żoden mi nie pomoże telko Bóg jedny a najświętsze Panienka Maryja nas zaś pocieszy bo inny żoden ciem nie pocieszy. Mój Synoczku posełom ci papior napisani i Kuferty [koperty - przyp. W.Z.] to mi zaś otpisz co tam nowego moje dziecko kochany bo mi jest weselej jak ot ciebie pismo dostanę a jak dwa albo tedzień pisma niema to ani siem mi robić niechce a jeno czekam cobych was jeszcze roś widziała póka żyją a tera jusz ty pismo kończą a stobom siem oncza (?) bo idą na nieszpor do widzenia twoja zasmucona Synoczku mój Matka".


Następny lisi brzmiał:


REDUŁTOWY, 5 V 44


"Kochane Braciszku
Jo ten twój list otczymała i ci hca zaroz otpisać ale najpszot siem pozdrawianie wszeiscy temi słowami N.b.p.J.K. Kochane Bracie te mi piszesz żeś już jest na froncie to wiesz sze to nima nic nowego jeno smutek bo tego Reimundka me straceli wruse [w Rosji - przyp W.Z.] a te wtej italji co to są straszno los nas spotkał ale Sigmundze nie troć nadzeje bo jo meśla sze nas bóg tak strasznie nie opuści szebeś i te tam musiał zostać bo me jusz jednego straceli to ja meśla sze bóg nie bedze tak na nas zagniewane szebeś i te tam zostoł se nie starej bo wiesz jak Reimundck dętko [zawsze - przyp. M.W.] pisoł sze on se zboga nie spuści to go tesz bóg nie opuści bo mosze tam jeszcze kaj szed to nie wierne a te se Sigmundze nie staraj a jak bedzesz mioł pszilesze (?) toć to se nom dei za wajaka odebrać [sfotografować - przyp. M.W.] bo ni mamę żodnej fotografki ot ciebie czamuś se nie dół we franceji odebrać keś tam mioł pszilesze toć jo meślała sze tesz przyjedziesz na urlop za wojaka te se Siegmundzie tak tego do głowę nic bier bo ta wojna se latoś skończę i se musi skoczeć bo jak tak owas meśle to jednako płaczą Siegmundzie bo nie dawno beli me wszesce doma a teraz nima żodnego co me tak pszczeli że nas tak bóg opuśceł sze was tak wszestkich sdomu pozabierał ale niechse dzieje wola boga z bogiem zostań bo ci renki dać nimogem cało familio Bruno Aliza Walter Anton i jo i Anna...

Jo ci kuwerte [kopertę - przyp. W.Z.] i papier posłała".


Nie zobaczy więc czereśni kwitnących po zboczach rodzinnej wsi ani Rajmundek, który z Rosji pisał, że się "z Boga nie spuści" i tam w Rosji poległ (o czym, jak widać z listów, wie siostra, ale co jest trzymane w tajemnicy przed matką), ani ten Zygmunt, który na Widmie leży. Stara matka będzie czekała dwa tygodnie, będzie się łudziła "sze nas Bóg tak strasznie nie opuści, żebeś i te tam musiał zostać ".



Melchior Wańkowicz


Źródło:

  • Wańkowicz M., Bitwa o Monte Cassino t. I, Warszawa 1989
Biogramy wcielonych
Relacje i wspomnienia
Album fotografii
Archiwa - gdzie szukać?
Literatura tematu
Polecane linki
Podziękowania
Strona główna
Ostatnio dodane
Księga gości



W znienawidzonym mundurze. Losy Polaków przymusowo wcielonych do wojska niemieckiego w okresie II wojny światowej